“Dom wzajemnych rozkoszy” Hanna Samson, wydawnictwo Czarna Owca, lektura DKK w Dziwnowie.

“Dom wzajemnych rozkoszy” Hanna Samson, wydawnictwo Czarna Owca, lektura DKK w Dziwnowie.

Niepozorna, cienka książeczka “Domu Wzajemnych Rozkoszy” sugerowała, że da się szybko przeczytać. Niewiele tytułów zostało nam do wyboru i ta zdawała się lekką, łatwą powieścią.

 Kiedy zaczęłam czytać myślałam, że nie dam rady, i nie dlatego, że to o seksie, nie takie rzeczy się czytało. Pozwolę sobie napisać recenzję w takim stylu, w jakim poprowadzona jest narracja w książce. Witajcie w Domu Wzajemnych Rozkoszy, teleturnieju na kształt Dekameronu Bocacciego, gdzie dziesięcioro uczestników spróbuje was rozpalić swoimi opowieściami.

Prowadzący: MacPenis i MacWagina. Atrakcyjna bizneswoman Jowita, która kocha czuć władzę nad swoimi niewolnikami, wróć, pracownikami, zwalnia i zatrudnia dla czczej zachcianki a co dalej to nie jej broszka.

Gośka odpadła, na jej miejsce przyszła nowa, samotna matka z kredytem. Jowita kocha samotne matki z kredytem, bo one zrobią wszystko, żeby udowodnić ile są warte, im będzie zależeć na pracy i da się nimi orać do upadłego

. Nauczycielka Maria dała się wrobić matce w małżeństwo z alkoholikiem takim jak jej ojciec. Chociaż ona się go brzydziła to jej matka kochała zięcia i nie szkodzi, że ten po jej śmierci nawet kwiatka nie zaniósł na grób teściowej, i żona nieważna, i dzieci, dopóki jest wódka i pełna lodówka a żona jak sprzęt kuchenny, jest i działa.

 Franek zdobywa kobietę samym patrzeniem, za to Mateusz przyciąga spojrzenia, bo podobny jest do Ryana Goslinga, i wygląd za niego robi robotę, żadna mu się nie oprze, bo i po co. Jak nie może mieć Ryana to chociaż sobowtór. I tak to się plecie, tylko ci głupi prowadzący ciągle przerywają, jak nie przerwa na reklamę to na ich wtręty, bo muszą dodać swoje trzy grosze, chociaż widzowie wolą słuchać prawdziwych opowieści, to oni będą zachęcać, podjudzać, wołać: “Gdzie ten seks?”

 Nie ma przerwy na oddech ani akapitów, bo po co, ten pociąg musi się toczyć i biegu przyspieszać, głosujcie na swoich ulubieńców. To nic, że pada trup, to się wytnie, wywali, nikt nie musi wiedzieć, sprawa umorzona, amen.

 Rozumiecie, co mam na myśli? Czy to się łatwo czyta? Sprawa się komplikuje, padają kolejne trupy. Penis siedzi oklapły w kącie a Wagina próbuje ratować sytuację, ale telewidzom można mydlić oczy tylko do pewnego momentu. W końcu wyjdzie szydło z worka i ktoś pierwszy rzuci kamieniem.

Recenzję napisała ANNA DYCZKO – nasza wierna Klubowiczka.

Telefon/fax:

91 38 13 547
skype: Biblioteka-Dziwnów


UL. Reymonta 10
72-420 Dziwnów
biblioteka@dziwnow.pl