Silną grupą 44 osób z Dziwnowa udaliśmy się w drugie już odwiedziny do Państwa Łysiaków. Mieliśmy przepiękną, słoneczna pogodę i znowu spędziliśmy cudowny czas.
Skorzystaliśmy z zaproszenia „ do pozytywnie zakręconych, otwartych, miłych, uśmiechniętych, kochających zwierzęta i ludzi, szukających kontaktu z naturą, potrzebujących wyciszenia, relaksu, zdrowego żywienia, odpoczynku i naładowania baterii – po prostu ludzi z sercem – bo to właśnie MY MIESZKAŃCY GMINY DZIWNÓW !!!
Zaczęliśmy przesmacznym poczęstunkiem – pysznym ciastem i nieziemskimi bezami naszej gospodyni Joasi – mniam, mniam, mniam…..
Potem podzieliliśmy się na cztery grupy i ruszyliśmy w teren aby realizować nasze zadania:
- Grupa pierwsza – została zaproszona do domu Państwa Łysiak – tam miały warsztaty na temat własnej wartości, spełniania marzeń, jak radzić sobie z agresją i poruszono jeszcze wiele innych tematów. Pani Joasia jest terapeutą w tych dziedzinach i prowadzi fachowe warsztaty.
Ponadto dzieci śpiewały i tańczyły z Papugą, podglądały śpiące miniaturowe wiewiórki.
- Grupa druga – objeżdżała 12 ha teren traktorem z wozem drabiniastym i podziwiali okolicę. Cały czas towarzyszyły nam trzy z pięciu psów : Arturek, Zuzia i Piątek. Trzy kolorowe kotki obserwowały nas z daleka.
- Grupa trzecia odwiedziła alpaki – przytulała się do nich, karmiła i słuchała ciekawostek o tych fantastycznych zwierzętach. Potem odwiedziliśmy dwie kapitalne kozy z którymi rozmawiało się po angielsku, gęsi Jacka i Agatkę – tu dowiedzieliśmy się coś ciekawego. Gdy wkurzone gęsi biegną w nasza stronę z rozpostartymi skrzydłami i wyciągniętymi szyjami do tego sycząc – my powinniśmy się zachować tak samo, biec w ich stronę z rozpostartymi ramionami i ponoć gęsi się wycofują. Może i tak jest ale nikt z nas nie chciał się przekonać czy to prawda.
- Grupa numer cztery w tym czasie pokonywała most linowy na czas i później bez czasu oraz brała udział w poszukiwaniu lisa.
Po wykonaniu zadania grupy zmieniały miejsce i zajęcia. Było naprawdę fajnie, niezapomniane chwile spędzona w naprawdę cudownym miejscu z cudownymi ludźmi i niesamowitymi zwierzętami.
Cóż czas szybko minął, za szybko ale my już umówiliśmy się na następne ferie i będziemy tęsknić, a może uda nam się wyciągnąć rodziców do Alpak w porze wiosenno – letniej albo jesienią???
Na koniec naszej podróży odwiedziliśmy jeszcze McDonalda w Kołobrzegu i po 19.00 wróciliśmy bardzo zmęczeni ale pełni wrażeń do domów. Zdjęcia najlepiej pokażą nasze emocje. BYŁO SUUUPER !!! JAK ZAWSZE.